„Moje córki krowy” to wzruszająca i zabawna historia dwóch sióstr, które postawione w trudnej sytuacji życiowej zmuszone są współdziałać, mimo wzajemnej niechęci.
Film, sprawia wrażenie idealnie skrojonego. Teoretycznie wszystko jest perfekcyjnie wyważone – gdy widz ma się roześmiać, to się śmieje, a gdy ma spoważnieć, to uśmiech znika z twarzy. Jednak finalnie i tak ma opuścić salę kinową w dobrym nastroju, bo przecież śmierć to coś zupełnie normalnego. I czy nam się to podoba, czy nie, ze śmiercią nie wygramy, dlatego trzeba się z nią pogodzić.
Marzeniem Kingi Dębskiej było takie skonstruowanie filmu, żeby widz na zmianę śmiał się i płakał, ale żeby wyszedł z kina zbudowany, a nie podłamany.” – mówiła reżyserka. I to się udało -dodaje
Według wielu recenzentów prawdziwą gwiazdą filmu „Moje córki krowy” jest Marian Dziędziel. To bezapelacyjnie jest jego film. „Wybitny aktor stworzył niejednoznaczną postać ojca – surowego i wymagającego, ale także bezgranicznie kochającego, nawet gdy do swoich córek zwraca się per „c**y wołowe”
„Moje córki krowy” wzbudziły zachwyt krytyków i aplauz publiczności 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni, która przez ponad pięć minut po premierze oklaskiwała film na stojąco. Przełożyło się to na cenne trofea – Nagrodę Dziennikarzy, Nagrodę Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych. A także szczególnie ważną dla każdego reżysera Nagrodę Publiczności.
Spotkanie z reżyserką i odtwórca jednej z głównych ról – Marianem Dziędzielem, już w piątek, 8 lipca, o godz. 13:00 w Hali Festiwalowej, przy Hotelu Apollo.
Film bezpłatnie będzie można zobaczyć tego samego dnia, o godz. 19:00 w Kinie „Bajka” w Darłowie (ul. Morska 56)